Wczoraj:
***
Miałam już tu nie pisać. Cóż, widocznie was polubiłam. Lub może to tylko przyzwyczajenie? Prawda jest taka, że czuję jak wszystko mi się wali. Nie mam kontroli, stała się ona już mitem. W rozpiskę diety nawet nie zaglądam, bo głoduję kiedy chcę. 2 razy w tygodniu dokładniej. A poza tym nawet nie liczę kalorii. Samo "zdrowie", prawda? Ci, którzy pod ostatnim postem wypisywali mi akt zgonu muszą być rozczarowani - żyję, nie umręchyba tak szybko, ups.
***
Miałam już tu nie pisać. Cóż, widocznie was polubiłam. Lub może to tylko przyzwyczajenie? Prawda jest taka, że czuję jak wszystko mi się wali. Nie mam kontroli, stała się ona już mitem. W rozpiskę diety nawet nie zaglądam, bo głoduję kiedy chcę. 2 razy w tygodniu dokładniej. A poza tym nawet nie liczę kalorii. Samo "zdrowie", prawda? Ci, którzy pod ostatnim postem wypisywali mi akt zgonu muszą być rozczarowani - żyję, nie umrę
Babka na w-f mi dziś powiedziała, że schudłam. Pierdolenie. Nic nie schudłam. Moja waga lewituje sobie przy granicy 50-51 kilogramów. 50-51-52-51 i tak do zrzygania. Dosłownie. Mam dość płaczliwego głosu mojej mamy po każdym weekendzie. Myśli, że jak sobie pobłaga do słuchawki, to od razu zacznę wpierdzielać cukiereczki. Niedoczekanie. Jedyne co muszę teraz zrobić, to się ogarnąć. I zacząć liczyć te pierdolone kalorie, i pisać na blogu, i schudnąć, i uczyć się więcej, i na litość boską nie wpierdalać tyle. Trochę tego jest, co?
Znalazłam całkiem fajną bluzę. Będzie moją nagrodą jak zejdę do 45 kilogramów. A zrobię to, nie ma lipy. Ustaliłam sobie, że
Kończę dzisiaj:
***
mimo wszystko ciągnę dietę dalej. Jeśli któraś miałaby ochotę na 4-dniową głodówkę od poniedziałku, to zapraszam. Tylko błagam, głodówka to 0 kcal lub ewentualnie, jeśli nie liczycie, kawa i jakieś gumy. A nie jogurt, sok, owoc, ale dzień i tak zaliczony. Przynajmniej ta, którą proponuję taka nie jest.
Dzisiaj:
3 zielone herbaty
0/0
w-f.
Cieszę się, że tu jestem. Dziękuję.
***
mimo wszystko ciągnę dietę dalej. Jeśli któraś miałaby ochotę na 4-dniową głodówkę od poniedziałku, to zapraszam. Tylko błagam, głodówka to 0 kcal lub ewentualnie, jeśli nie liczycie, kawa i jakieś gumy. A nie jogurt, sok, owoc, ale dzień i tak zaliczony. Przynajmniej ta, którą proponuję taka nie jest.
Dzisiaj:
3 zielone herbaty
0/0
w-f.
Cieszę się, że tu jestem. Dziękuję.
Uważaj na siebie.
OdpowiedzUsuńTrochę mnie tu nie było.
OdpowiedzUsuńJa byłabym chętna na tą głodówkę ale chyba w mojej sytuacji nie jest to możliwe -_- Na razie ... U mnie zero to był tylko poniedziałek.
Gratuluję dzisiejszego sukcesu :) Trzymaj się i uważaj na siebie!
Ja na razie raczej średnio z głodówkami ;/ A ty uważaj na siebie, fajnie, że chcesz się spiąć w sobie i ustaliłaś sobie cele i nagrody. Dasz radę, wierzę w ciebie!
OdpowiedzUsuńJa na razie raczej średnio z głodówkami ;/ A ty uważaj na siebie, fajnie, że chcesz się spiąć w sobie i ustaliłaś sobie cele i nagrody. Dasz radę, wierzę w ciebie!
OdpowiedzUsuńCzy wy wiecie, co to jest anoreksja? Nie pakujcie się w tą chorobę :(
OdpowiedzUsuńJa na razie wole nie pakować się w głodówki, ale podziwiam cię za to, jak i za silną wole. Wierze że ci się uda, powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że się odezwałaś... Szczególnie po poptzednim poście...
OdpowiedzUsuńNo trochę głupio, obie z diety, którą sobie zaplanowałyśmy przeszłyśmy na głodówkę xD
No, ale dobra... Trzymaj się tam, nie mdlej, bądź silna. Trzymam za Ciebie kciuki :*
LWTP
Siemka, ja się piszę na tę głodówkę, tylko ja bez kawy i zielonej herbaty nie dam rady, no i wody rzecz jasna. To od poniedziałku zaczynamy, a póki co powodzenia! :**
OdpowiedzUsuńPowodzenia, trzymaj się i uważaj na siebie na czterogłodówce ;-)
OdpowiedzUsuńznikam-y.blogspot.com
Ooo no i super to ja bym chciała do tej głodówki, niby środku mi coś mówi, ze nie, bo szkołą, nauka, nadrabianie zaległości i takie pierdolenie, ale się piszę w 4 dni się nie zniszczę! :D Ja pewnie zostanę przy kawie rozpuszczalnej bez żadnego dodatku by móc się dłużej uczyć, inaczej usnę. Nie wiem ile może mieć kawa, kiedyś znalazłam, że rozpuszczalna nie ma nic, na kawie też tak jest, ale teraz mam wątpliwości, no trudno. Ale jak coś to od poniedziałku razem z tobą borę sie za tą głodówkę!
OdpowiedzUsuńJa już zaczełam od dzisiaj 3 dniową głodówkę,później zobaczę co dalej.Co do nagrody fajny pomysł. Trzymam kciuki za spadek wagi, może przestanie lewitować i w końcu spadnie. Powodzenia :)
OdpowiedzUsuńPiękny bilans
OdpowiedzUsuńPodziwiam cię za te głodówki
Dodaję bloga do obserwowanych i zapraszam do mnie :*
Trzymaj się chudo :*
Jeśli uda mi się uciec jutro z pewnego obowiązku, to zaczynam z wami. Jak nie, to od wtorku i przetrzymam do piątku. Damy radę. Trzymaj się.
OdpowiedzUsuńhttp://hipernierealna.blogspot.com/
Pisze sie na glodowke z wami! ;)
OdpowiedzUsuń