Czytając komentarze omal nie spadłam z kanapy na hasło: "zorganizowana". Naprawdę tak dobrze udaję? xD Well, dzięki, poprawiłyście mi humor.
Było już o diecie i ćwiczeniach, więc stwierdziłam, że warto napisać o czymś, co jest często pomijane na blogach o tematyce takiej jak moja. Osobiście uważam, że dążenie do sukcesu tkwi nie tylko w kontrolowaniu wagi, ale także w innych dziedzinach życia.
Oceny. Wiecie co? Każdy chce osiągnąć maksimum za minimum wysiłku. Także moje podejście było takie i nadal się na nim łapię. Chcę spędzać jak najwięcej czasu na nauce, bo
1) chcę mieć dobre oceny, marzy mi się najlepsza średnia w klasie, ponad 5.0 to absolutne spełnienie tych pragnień. A nie dojdę do tego samymi tylko chęciami, które prowadzą do "przeciętności". Nie, zdecydowanie nie.
2) moi rodzice już dawno nie byli ze mnie dumni. Co tu kryć, smutna prawda. A jeśli byliby dumni, to może mogłabym liczyć na jakieś dodatkowe korzyści :P Poza tym mam wytłumaczenie: Nie mogę jeść, muszę się uczyć.
3) mam zajęcie - nie myślę o jedzeniu, o niczym. Skupiam się tylko na nauce.Co do punktu 3, to przechodzimy do kolejnej kwestii.
Hobby i umiejętności, dzięki którym jestem lepsza od innych. Nie wiem czy można nim nazwać języki obce. Uczę się angielskiego i niemieckiego w szkole, a hiszpańskiego sama. Uwielbiam, gdy ktoś mnie pyta: "Jak ty to robisz?". Zamierzam uczyć się 15 minut dziennie każdego z języków, nie wliczając w to prac domowych. Bo szkolna przeciętność to po prostu przeciętność. Do tego codziennie dokładam 15 minut historii, ale to już inna sprawa. Mam ją rozszerzoną, a na nauczenie się na 6 na sprawdzian sam tydzień wykuwania nie wystarczy. Nie u mojego nauczyciela, który mimo swojego optymistycznego usposobienia robi takie prace klasowe, że dziękuję, postoję.
Co zjadłam:
3x chleb graham: 180
z serkiem: 60
2 plastry pomidora: 5
mizeria:50
pół ziemniaka: 40
marchewki: 100
435/500
Wywaliłam 2 ziemniaki.
Mama powiedziała, że nawet dołączyłaby do tych moich ćwiczeń, gdyby u mnie była jakaś poprawa.
Dieta - trochę dłuższa, bodajże pięćdziesięciodniowa. ANA BOOT CAMP? Co Ty na to?
OdpowiedzUsuńPodaj swojego maila ;)
Do języków ja nie mam talentu... A jestem w dwujęzycznym gimnazjum xD dla mnie każde słowo po niemiecku brzmi jak rozkaz rozstrzelania... :D za to francuski mi sie naprawde podoba <3
Co tu dużo gadać o diecie! Świetnie Ci idzie, mam nadzieję, że się nie poddasz :*
LWTP <3
Wydajesz się zorganizowana i masz rację co do tego, żeby stawać się lepszą wersją siebie. Chyba też zacznę uczyć się tak języków jak Ty [ nawet tych samych ]
OdpowiedzUsuńTeż będę miała rozszerzoną historię, ale na razie nie znam własnych nauczycieli, więc się zobaczy.
Bilans masz świetny. Trzymaj się, oby tak dalej :*
W tamtym roku tylko dzięki nauce i szkole potrafiłam utrzymać dietę- nie myślałam o jedzeniu, bo gdy tylko wracałam do domu to czekało mnie multum materiału do nauczenia. Ładny bilans, trzymaj się.
OdpowiedzUsuńJa też od zawsze chcę być najlepsza w klasie. Jestem w klasie językowej i często uczę się na przód a później wszystko wiem na następnej lekcji jakie to cudne uczucie mówić razem z nauczycielem xd A nauka zajmuje czas. Od września uczę się jak najwięcej i będę najlepsza. Zawsze staram się być idealna we wszystkim co robię. Perfekcjonizm to cecha każdej tu z nas ;)
OdpowiedzUsuńBilans idelny <3 Powodzenia dalej :*
Nie dziwi mnie twoje podejście do życia. Ja również chciałabym mieć nad wszystkim kontrolę i być we wszystkim idealna. W tym roku szkolnym było całkiem nieźle. Średnia 5,0. Dietę trzymałam bez problemu. W szkole uczę się angielskiego i francuskiego a w domu tak jak ty hiszpańskiego :D Dużo rysuję, maluję i gram na keyboardzie.
OdpowiedzUsuńTrzymam za Ciebie mocno kciuki i wierzę że w nowym roku szkolnym dasz z siebie wszystko ;) W końcu o to nam chodzi.
Masz świetny bilans, gratuluję! ♥
Jeśli będziesz miała chwilkę to zajrzyj do mnie. Też niedawno zaczęłam i przyda mi się wsparcie ❇
http://queen-proana.blogspot.com